Biały Rycerz

Wystrzał pistoletu zadudnił w powietrzu.

Kilkanaście par butów ruszyło przed siebie po bieżni w zawrotnym tempie, rozrzucając kurz i pył wysoko w powietrze. Trybuny zawrzały w zachwycie i podekscytowaniu.

Nikogo nie zdziwił fakt, że blond włosy Daringa wysunęły się na prowadzenie ani to, że chwilę później wyprzedziła go Ramona, podstępnie rzucająca w jego stronę chytrym spojrzeniem. Tłum był również przyzwyczajony do bezcelowych starań Dextera, który zawsze znajdował się na samym końcu.

Jednak wśród zawodników pojawił się nowy rywal. Był zupełnie niespodziewany i przez to wzbudzał wiele emocji wśród uczniów Ever After High. Platynowo-włosa Darling - bliźniaczka Dextera i młodsza siostra Daringa miała być kolejną "damą w opałach". Jej przeznaczeniem była niewola, a następnie wybawienie z rąk rycerza. Ona jednak wolała zamienić role. Opowiedziała się po stronie Rebelsów i postanowiła w swojej opowieści zagrać partię księcia z bajki. Długo próbowała swoich sił jako anonimowy obrońca Krainy Czarów. Męczyło ją jednak ciągłe życie w ukryciu, dlatego któregoś dnia w końcu pokazała wszystkim, kim naprawdę chce być.

I przyniosło to zamierzony efekt. Zdeterminowany Dexter przysiągł przed sobą, że uczyni wszystko, by namówić profesora Grimma do zmiany planu lekcji Darling z "księżniczkowego" na "rycerski". Niestety nie odniósł w tym temacie żadnego zwycięstwa. Pokusił się więc o list do ojca. Książę Charming, gdy tylko dostał wiadomość o niezwykłym talencie córki, osobiście przyjechał do Ever After High i zarządał zmiany toku nauczania Darling.

I faktycznie, dyrektor Grimm całkowicie zmienił przedmioty księżniczki. Już nie uczyła się o etykiecie czy historii białej magii. Zaczęła poznawać naturę smoków i rzemiosło wykuwania broni. Czuła się w tym jak ryba w wodzie.

Jednak Grimm, któremu ten pomysł w ogóle się nie podobał, postanowił podciąć skrzydła młodej księżniczce i zapowiedział egzamin zręczności dla wszystkich uczniów, których przeznaczenie narzuca im sprawność fizyczną na najwyższym poziomie.

Przyspieszenie terminu tego egzaminu o pół roku, od początku zwróciło uwagę uczniów, którzy zaczęli snuć domysły. Zakładali (słusznie), że zapewne dyrektor chce przywołać Darling do porządku. Że niewyćwiczona księżniczka nie poradzi sobie z takim egzaminem i porzuci jego zdaniem "absurdalny" pomysł o zmianie przeznaczenia.

Jednak był to poważny błąd Grimma.

Uczniowie mają swoje sekrety. Jednym z nich było otrucie Apple w czasie ataku Złej Królowej na szkołę. Nikt z obecnych tam osób nie zdradził dyrektorowi, że osobą, która wybudziła księżniczkę z tej klątwy nie był Daring, a Darling.

I to właśnie ona sprawiła, że trybuny zawrzały, gdy ujrzały jej jasne, splecione w kuzyk włosy zbliżające się do brata i wilczycy. Cała trójka dobiegła do ścianki. Chwycili za liny i zaczęli się wspinać. Pierwsza u szczytu była Ramona, drugi był Daring, a trzecia Darling. Zeskoczyli z przeszkody i ruszyli na następną. Była to równoważnia zawieszona nad wodą. Chwiała się na wszystkie boki pod wpływem wiatru i wydawało się, że będzie idealnym sposobem na pozbycie się najsłabszych ogniw wyścigu.

Ramona wskoczyła na belkę i błyskawicznie przebiegła na drugą stronę, tak jakby kołysanie na boki zupełnie jej nie przeszkadzało. Daring nie miał tyle szczęścia. Zachwiał się przez chwilę, co zapewniło Darling drugie miejsce. Księżniczka, podobnie jak jej poprzedniczka, nie miała większych problemów z dotarciem z powrotem na bieżnię.

Dzięki temu przy następnej przeszkodzie, rozkład pierwszych trzech miejsc uległ zmianie. Obręcze zawieszone nad wodą nie stworzyły Ramonie żadnego problemu. Ku zdziwieniu tłumu, Darling również poradziła sobie wyśmienicie. Daring natomiast wykonał czynności na tyle wolno, że dziewczyny odsadziły go w tyle.

Część widzów powstało z miejsc widząc jak Darling wrzuca piłki do kosza przy następnym zadaniu. Nie spudłowała ani razu, dlatego bardzo szybko mogła kontynuować wyścig. Wilczyca chybiła trzy razy, dlatego ponowne zebranie przedmiotów i powtórzenie rzutów zajęło jej trochę czasu.

Stadion grzmiał w zachwycie widząc Darling na prowadzeniu, pokonującą kolejne i następne przeszkody. Ani razu nie popełniła błędu i ani razu nie spojrzała za siebie. Nawet nie miała pojęcia jak bardzo wysunęła się na pierwsze miejsce. Przeskoczyła przez kilka płotków, przepłynęła pięćdziesiąt metrów stylem dowolnym i czołgała się pod cierniami. Wyglądała przy tym jak zawodowiec: żadnych pomyłek - sama perfekcja.

Jednak przed nią wciąż znajdowała się ostatnia, najtrudniejsza konkurencja. Zawodnicy, za pomocą dwóch strzał, musieli się wspiąć po ścianie wysokiej wieży i pociągnąć za sznur na jej szczycie. Pierwsza osoba na mecie otrzymywała maksymalną ilość punktów z przedmiotu.

Darling minęła ostatnią przeszkodę i podbiegając do wieży, chwyciła za pierwsze dwie strzały w zasięgu jej rąk. Już zamierzała wziąć rozbieg, by przybić się jak najwyżej.

- Dalej, Darling!

W tym momencie dziewczyna nagle się zatrzymała. Doznała szoku zdając sobie sprawę, że poznała ów głos. Odwróciła głowę w tamtą stronę. Zobaczyła Apple wśród setek widzów, która zwinęła ręce w tubę, by spotęgować swój krzyk.

- Nie zatrzymuj się! - powtarzała za pozostałymi uczniami.

W Darling coś pękło. Obejrzała się za siebie i zobaczyła Ramonę zbliżającą się niebezpiecznie do wieży. Księżniczka cofnęła się trochę i wzięła rozbieg, zanim wbiła obie strzały w ścianę. Wspinała się niezwykle szybko. Przekładała strzały z jednej szczeliny do drugiej, nie robiąc przy tym najmniejszego błędu. Czuła jak krew buzuje w jej ciele, czuła uderzenia serca i pot spływający na jej czoło. Ale jedyną rzeczą, na której była skupiona, był głos Apple. Dziewczyna stała, podobnie jak reszta uczniów, i skandowała. Setki głosów próbowało się wybić wśród tłumu, ale Darling słyszała tylko Apple. W końcu nadmiar emocji i adrenaliny wziął górę nad opanowaniem księżniczki, która zaczęła się uśmiechać, a nawet śmiać w czasie wykonywania tego zadania. Nie dbała o pot lejący się po jej twarzy. Do szczytu wieży zostało niewiele.

Wbiła strzałę ostatni raz; drugą odrzuciła. Przedmiot zapikował w dół i wbił się w ziemię u podnóża wieży. Darling chwyciła wolną, lewą ręką za szczelinę między płytkami na piętrze i podciągnęła się. Drugą ręką puściła strzałę i powoli wdrapała się na ostatni poziom budowli. Bez zastanowienia podbiegła do wielkiego sznura i pociągnęła go w dół. Przymocowany do niej dzwon rozbrzmiał głośno, a trybuny zaczęły wiwatować na cześć Darling. Dziewczyna pociągnęła za sznur ponownie. Dźwięk zagłuszył skandujących.

Uśmiech nie schodził z twarzy dziewczyny. Cofnęła się do krawędzi, by spojrzeć w dół na wspinającą się ciągle Ramonę, oraz Daringa wybierającego strzały. Następnie odwróciła się i ruszyła biegiem w drugim kierunku, by wziąć rozbieg. Odbiła się od krawędzi wieży i skoczyła. Jej samotny, zwycięski lot nie trwał jednak długo. Nad trybunami coś świsnęło i w mgnieniu oka księżniczka znalazła się na grzbiecie swojej smoczycy, Herowing. Stojąc na siodle, machała do rozradowanego tłumu, który był zachwycony jej zdolnościami. Dziewczyna zniżyła lot wielkiego gada i pochylając się nieznacznie, zaczęła przybijać piątki swoim znajomym ze szkoły. Wrzawa na stadionie nie ustępowała. Wszyscy powtarzali imię Darling.

Briar nie mogła przepuścić takiej okazji to zorganizowania ogromnej imprezy dla całej szkoły

Briar nie mogła przepuścić takiej okazji to zorganizowania ogromnej imprezy dla całej szkoły. Muzyka puszczana przez Melody dudniła w powietrzu i zapewniała rozrywkę roztańczonym uczniom. Na parkiecie świetnie bawili się Hunter i Ashlynn. Chłopak dobiegł na metę czwarty, dlatego udało mu się zaliczyć przedmiot na wysoką ocenę.

W drugiej części sali powoli kołysali się do taktu Dexter i Raven. Oblanie egzaminu nie było niczym zaskakującym dla młodego księcia, który starał się nie okazywać smutku. Jednak jego dziewczyna znała go dużo lepiej niż on sam, dlatego trzymała go z boku. Chciała mu zapewnić jedynie ciepło swoją obecnością.

Ich związek istniał od niedawna. Odważywszy się na pierwszy krok, Dexter postanowił wyjawić swoje uczucia Raven raptem kilka tygodni wcześniej. Miał dość ciągłego mijania się i zawstydzania, gdy tak naprawdę przed sobą nie musieli się kryć. Reakcja dziewczyny była oczywista. Obydwoje wpadli sobie wtedy w ramiona i gdyby nie Apple, która nagle weszła do pokoju, pewnie zostaliby tak na stałe.

- Patrz, kto idzie - Dexter zakołysał Raven tak, że mogła bez problemu spojrzeć na drzwi prowadzące do sali.

W progu stanęła Darling. Wyglądała na odświeżoną po wyścigu. Jej lśniące, ułożone po myciu włosy opadały na ramiona. Jej sukienka błyszczała od blasku elementów zbroi, które zawsze były częścią jej ubioru. Jeszcze kilka miesięcy temu, spódnica byłaby rozłożysta, z mnóstwem falbanek i halek. Teraz wyglądała zupełnie inaczej. Była wąska i prosta, trzymająca się blisko ciała. Delikatne, srebrne wzorki i różowe odblaski nie pozwalały oderwać od siebie oczu. I faktycznie wokół księżniczki zebrał się spory tłum chcący pogratulować jej wspaniałego wyścigu.

- Byłem przekonany, że przybiegnie jako siódma - Daring podszedł do Rosabelli i wręczył jej kubeczek z napojem. - Albo ósma!

- Nie cieszysz się, że twoja siostra wygrała wyścig? - Rosabella spojrzała na swojego chłopaka podejrzliwie.

- Oczywiście, że tak - zarzekał się Daring. - Ale to ja powinienem wygrać! Jestem najlepszy z Charmingów!

- Daring... - dziewczyna chwyciła wolną ręką za biceps chłopaka i zmusiła go, by na nią spojrzał. - Wiesz dobrze, że przeznaczenie nigdy nie przestanie nas gonić. Nawet jeśli Raven ponownie zniszczyłaby Wielką Księgę Legend, nasz los zawsze będzie się upominał.

Obydwoje spojrzeli na Darling.

- Wiesz, kim ona jest - ciągnęła dalej. - Wszyscy wiedzą. Więc nie powinno cię dziwić, że...

- Nie wszyscy wiedzą - chłopak przerwał jej. Obserwował Apple próbującą przecisnąć się przez tłum do Darling.

Rosabella westchnęła.

- Darling! - Apple próbowała przekrzyczeć muzykę.

Rozpychała się łokciami próbując zbliżyć się do koleżanki. Nie spodziewała się jednak, że jej starania się opłacą, bowiem dwóch chłopaków przed nią rozstąpiło się, a ona, chcąc ich przepchnąć, poleciała do przodu z braku oporu. Zatrzymała się dopiero do brzuchu księżniczki, w który uderzyła.

- Apple! - zaskoczona Darling chwyciła ją za ramiona i pomogła się wyprostować. - Wszystko w porządku? Nic sobie nie zrobiłaś?

- Nie! - blondynka była odrobinę zmieszana. - Chciałam ci pogratulować pierwszego miejsca. Byłaś niesamowita.

- Dziękuję - Darling zarumieniła się lekko, ale przez słabe światło Apple nie miała szans tego dostrzec. - Sądziłam, że będziesz kibicować mojemu bratu.

- Daringowi? - Apple spytała z kpiną. - On już ma swój funclub. Nie jestem mu potrzebna.

Księżniczka odwróciła głowę wskazując na grupkę dziewcząt stojących pod ścianą i wpatrujących się w tańczącego z Rosabellą Daringa.

- Tańczyłaś już? - Darling rzuciła tym pytaniem, zanim zastanowiła się nad jego sensem.

- Nie - zmieszała się blondynka. - Czekałam na ciebie. Znaczy... Najpierw chciałam ci pogratulować!

Darling zakryła usta, gdy zaśmiała się ciepło. Wyciągnęła dłoń i chwyciła rękę Apple. Przebiła się przez tłum i spróbowała uciec na parkiet. Dopiero tam mogła zaczerpnąć powietrza. Pachniało kwiatami, jedzeniem oraz odrobiną alkoholu i potu. Dziewczyna odwróciła się w stronę koleżanki i chwytając ją za drugą rękę zaczęła tańczyć.

Apple zaczęła się śmiać z radości. Już dawno nie tańczyła. Nie miała ku temu humoru. Prawda o przeznaczeniu Daringa zbiła ją z tropu. Już nie była pewna swojej historii. Niczego nie była pewna. Sprawiała wrażenie zamyślonej większą część dnia i ciężko było ją wyrwać ze swojego świata. Najważniejsze pytanie: "kto ją obudził" wciąż zostawało bez odpowiedzi. Nie wierzyła bowiem, że Daring mógłby być częścią dwóch różnych historii. Perfekcyjnie odgrywał swoją rolę bestii i partnera Rosabelli. Byli dla siebie stworzeni - Apple była tego pewna. Widząc ich szczęśliwych ze sobą, zrozumiała, że nigdy niczego do Daringa nie czuła. Ich znajomość i przywiązanie wynikało jedynie z faktu, iż obydwoje byli przekonani, że posiadają wspólne przeznaczenie.

Ale teraz czuła się inaczej. Czuła się lekka i szczęśliwa. Jakby sama obecność Darling pozwoliła jej zapomnieć o wszystkich złych momentach w jej życiu. Obydwie kołysały się na boki do rytmu i obgadywały wszystkich dookoła. Śmiały się z Hoppera, który chcąc poprosić Briar do tańca, zamienił się w żabę. Zaskakującym był fakt, że dziewczyna podniosła płaza z podłogi i ruszyła z nim na parkiet. Niedaleko nich tańczyli Bunny i Alistair, którzy byli zbyt onieśmieleni całą sytuacją, by nawet na siebie spojrzeć.

- Myślisz, że kiedyś się zejdą? - Apple spytała przyjaciółkę.

- Naprawdę mnie o to pytasz? - Darling zaśmiała się ciepło po czym obróciła partnerką.

- To nie ja mieszkałam w Krainie Czarów przez jakiś czas - zauważyła.

- Lepiej mi powiedz co się stało z Briar - Darling sprytnie wyminęła pytanie.

- Powoli się przekonuje, tak myślę - Apple znów rzuciła spojrzeniem w stronę brązowowłosej i żaby. - Coraz częściej mi o nim wspomina.

Muzyka jednak urwała się nagle, a światła ponownie się zapaliły. Obok Melody stał dyrektor Grimm trzymający w ręce megafon.

- Koniec tej zabawy! - zarządził. - Wracajcie do nauki.

- Ale panie dyrektorze! - protestowała Briar. Hopper grzecznie spoczywał na jej ramieniu. - Jutro zaczyna się weekend!

- Nie obchodzi mnie to! - Grimm był nieugięty. Rozkazał zabrać Melody cały sprzęt i osobiście dopilnował, by wszyscy uczniowie opuścili salę.

Darling i Apple wyszły razem. Mijając dyrektora w drzwiach, blondynka zauważyła jego wzrok spoczywający na jej koleżance - pełen pogardy i złości.

- O co mu chodzi? - spytała, gdy obydwie znalazły się na korytarzu prowadzącym do pokoi. - To prawda, że chce cię przekonać do porzucenia twoich marzeń o zostaniu rycerzem?

Darling zatrzymała się w miejscu.

- Nie wiem - odparła. Wyglądała poważnie. - Ale nie dbam o to. I tak mu się nie uda zmienić mojego zdania.

Apple uśmiechnęła się ciepło.

- Zmieniłaś zdanie? - platynowowłosa uśmiechnęła się zadziornie. - Myślałam, że jesteś obrończynią przeznaczenia, jak Grimm.

- Ja... Eee... - blondynka zmieszała się. - Sama nie wiem.

Spuściła wzrok. Z twarzy Darling zniknął uśmiech. Była skupiona, by wysłuchać odpowiedzi.

- Wiele się wydarzyło - odparła Apple. - Tak wiele historii zmieniło swój bieg, a jednak nic się nie rozpadło. Ashlynn jest szczęśliwa z Hunterem, Briar może znajdzie miłość swego życia i jeśli dobrze pójdzie, Faybelle nawet jej nie przeklnie. A ja... - zawahała się. Spojrzała w oczy Darling. - Moja historia już się wydarzyła, a nawet nie wiem dzięki komu.

Darling otworzyła usta, by coś powiedzieć.

- Wiem, że to nie Daring. Jego przeznaczeniem od zawsze była rola bestii - wyprzedziła ją Apple. - Ale ktoś mnie obudził. I nikt nawet mi nie powiedział kto!

W oczach księżniczki pojawiły się łzy. Wszystkie jej rozmyślania, wszystkie nieprzespane noce nagle wylały się przed Darling ukazując rozdartą Apple, zagubioną między dwoma stronami lustra, między dwoma kartami księgi, między początkiem mostu, a jego końcem.

- Apple! - z bocznego korytarza dobiegł je głos Blondie. Dziewczyna prawie na nie wpadła. Chwyciła koleżankę za rękę i obydwie zniknęły platynowowłosej z pola widzenia zostawiając ją samą ze smutkiem i strachem.

❣︎ Następna część >>

Spis treści

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Apate

Sowia

Hades i Persefona