Apate

Hera była wściekła. Chodziła po całej swojej komnacie i wywracała każdy mebel do góry nogami, tłukła każdy wazon, każdy posążek, rozrywała kartki papieru i całe książki. Krzyczała przy tym najgłośniej jak mogła i dlatego cały Olimp drżał w posadach od jej gniewu. Bogini chwyciła złoty wazon i rzuciła nim przez otwarte drzwi.

- Na siedem wzgórz rzymskich! - Afrodyta w ostatniej chwili odchyliła głowę, dzięki czemu przedmiot nie ugodził w jej skroń. - Co tym razem ugryzło naszą królową?

Najpiękniejsza z bogiń weszła do komnaty i obserwowała Herę w jej naturalnym środowisku. Ta sytuacja nie była niczym nadzwyczajnym na Olimpie. Rozdarta pościel? Stłuczone misy i talerze? Typowa sceneria pokoju królowej bogów po tym jak dowie się o kolejnej zdradzie swojego męża.

- Ta bezwstydna Semele! - Hera wrzeszczała jeszcze głośniej.

Paw siedzący na łóżku zakrył swoją głowę skrzydłami chcąc stłumić hałas.

- Masz na myśli tę tebańską księżniczkę? - Afrodyta prawie ziewnęła. - Co z nią?

- Zaszła w ciążę z Zeusem! - kolejny kielich wyleciał za okno.

Afrodyta usłyszała tylko dźwięk upadku i głośne "Au!" osoby, na którą spadł przedmiot. Mogłaby przysiąc, że to był głos Apollina.

- Zniszczę ją! Zabiję! - rozwścieczona Hera była gotowa przemienić się w ziejącego ogniem smoka i spalić księżniczkę Teb żywcem.

- Możesz załatwić to w bardziej cywilizowany sposób - zauważyła Afrodyta przyglądając się swoim perłowo-lśniącym paznokciom.

- Co masz na myśli? - Hera stanęła w miejscu; jej ton był bardziej spokojny i skupiony.

- Apate - Afrodyta mrugnęła do niej i wyszła.

Bez momentu zawahania, Hera wyszła z komnaty za Afrodytą i posłała po Heliosa, by ten zawiózł ją na Kretę.

〈♡° ⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ °♡〉

Było to miejsce pełne kłamców - idealne miejsce dla bogini zdrady i oszustwa - Apate. Ta córka Nyx i Erebusa - chytra i podstępna - nosiła przy sobie pas zawierający wszystkie przebiegłe czary ludzkości: oszustwo z jego wieloma zmianami, kuszące uwodzenie, wszystkie kształty podstępu i krzywoprzysięstwo.

Hera udała się do fałszywego grobu Zeusa - miejsca, w którym Apate żyła. Bogini siedziała na powalonej kolumnie i liczyła zebrane z plaży muszle. Ubrana była w białą szatę. Długi welon na jej głowie powiewał na wietrze. Spod wianka żółtych kwiatów wystawały jej blond włosy.

- Czym zasłużyłam na odwiedziny matki bogów - Apate odezwała się do Hery nawet na nią nie spoglądając.

- Mój mąż znów dopuścił się zdrady - zaczęła Hera rozglądając się dookoła po kolumnach i marmurowych posadzkach. - Chciałam cię prosić o pomoc w ukaraniu go.

- Kobieta, z którą spędzał czas jest bliska porodu - bogini podniosła głowę i spojrzała na Herę cytrynowo-żółtymi oczami.

- I co z tego? - Hera wzruszyła ramionami. Nie podobał jej się kierunek, do którego zmierzała ta rozmowa.

- Dziecko nie jest niczemu winne - Apate wstała i stanęła twarzą w twarz z królową bogów.

- Oddaj mi swój pas - rozkazała Hera wyciągając do niej rękę.

- Wróć, gdy dziecko przyjdzie na świat - niewzruszona bogini minęła Herę i zaczęła przechadzać się po marmurze. - Wtedy ci pomogę.

Rozwścieczona królowa bez słowa opuściła Kretę.

〈♡° ⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ °♡〉

Hera cały następny tydzień zastanawiała się nad szybszym sposobem na uśmiercenie Semele. Była wściekła widząc Zeusa zlatującego co noc na Ziemię, by spotkać się z kochanką i jej jedynym pragnieniem było skrócenie tej znajomości.

A pytała o radę wszystkich na Olimpie... Naprawdę wszystkich... Ale większość odsyłała ją do Apate.

Hera wymyśliła więc genialną intrygę. Gdy Semele była brzemienną od sześciu miesięcy, królowa bogów ponownie poleciała na Kretę i stanęła przed boginią zdrady. Ta spojrzała na nią sceptycznie.

- Księżniczka urodziła? - spytała podejrzliwie.

- Owszem - odparła pewna siebie Hera. - Urodził się obrzydliwy chłopiec.

Apate wpatrywała się w oczy bogini przez kilkanaście sekund chcąc wybadać z nich prawdę. Odpuściła jednak widząc niezachwianą twarz Hery. Wiedziała, że nie uda jej się dowiedzieć prawdy na własną rękę i oddanie pasa jest nieuniknione. Zdjęła go więc ostrożnie i złożyła na ręce królowej.

Hera bez słowa odwróciła się i poleciała do Teb. Tam przemieniła się w śmiertelniczkę i podstępem dostała się na dwór. Spacerując natrafiła na Semele. Jej zaokrąglony brzuch był doskonale widoczny spod szat.

Bogini ścisnęła pas Apate w dłoniach i podeszła do księżniczki. Zaczęła rozmowę o dziecku, porodzie. Spytała o ojca i udawała zdziwioną, gdy usłyszała, że jest nim sam Zeus.

- Nie wydaje Ci się to podejrzane? - zaczęła Hera. - Jesteś księżniczką i nagle zjawia się bóg.

- Nie rozumiem - Semele głaskała swój brzuch. - Co masz na myśli.

- Skąd masz pewność, że to nie jest ktoś podszywający się za boga? Niech udowodni swoje pochodzenie.

Obydwie rozmawiały o tym jeszcze długo, lecz koło wieczora rozdzieliły się i poszły w swoje strony. Hera jednak skręciwszy w boczną uliczkę, wróciła na dwór inną ścieżką. 

Ściemniło się całkowicie, gdy bogini usiadła na ławce w ogrodzie pod balkonem księżniczki. Czekała.

Koło północy światło w komnacie zajaśniało i Hera dostrzegła czyjś cień. Słyszała rozmowę, jednak odległość uniemożliwiła jej zrozumienie całości.

Nagle niebo zaszyły gęste chmury, zerwał się wiatr. Bogini usłyszała grzmoty i ujrzała błyskawice przeszywające niebo. Część z nich dobiegała z komnaty Semele. 

Jednak po chwili wszystko ucichło jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki. Wtedy Hera dumnie wstała z ławki i skierowała się do wyjścia. Za sobą słyszała tylko krzyki przerażonego Zeusa.

〈♡° ⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ °♡〉

- Nie żyje? - spytała Apate odbierając swój pas i zawiązując go w talii.

- Spalona na wiór przez pioruny mego męża - uśmiechnęła się Hera.

- A chłopiec?

Królowa bogów spojrzała na nią z kpiną.

- Naprawdę myślisz, że pozwoliłabym się urodzić temu potworowi? - zaśmiała się. Po chwili jednak umilkła i zniknęła Apate z pola widzenia.

〈♡° ⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ °♡〉

Minął miesiąc od triumfu Hery, która niczym paw przechadzała się po Olimpie. Nie dbała o to, że Zeus nie pojawił się w ich komnacie od tamtego czasu. Wiedziała, że to tylko kwestia czasu aż jej mąż do niej wróci.

I nie myliła się. Któregoś wieczora król bogów wszedł na ucztę niosąc na rękach mały pakunek. Wszyscy bogowie i boginie spoglądali w jego stronę chcą cokolwiek wybadać z jego twarzy. Ten stanął pośrodku nich i odwijając materiał pokazał im niemowlę - chłopca.

- Semele zmarła - zaczął. - Ale udało mi się uratować Dionizosa.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Hades i Persefona

Apollo i Daphne